Ostatnio muszę przyznać, że męczy mnie pogoda, której nie da się określić inaczej niż pogoda „w kratkę”. Raz ciepło, raz zimno, raz słońce, raz urwanie chmury. I tak co kilka godzin. Kto by to wytrzymał? Na pewno nie moje ciśnienie. Nawet nie muszę sprawdzać, jaki jest biomet, bo jak tylko rano otworzę oczy to już wiem, że niekorzystny.
Zmęczona pogodą, postanowiłam udać się na weekendową wycieczkę do Poznania. Lubię to miasto i chętnie do niego wracam, tym bardziej, że zawsze jest tam co robić. Oferta kulturalna i rozrywkowa jest bardzo bogata, dlatego za każdym razem chodzę do opery i teatru - chyba wszyscy wiedzą, że Poznań reprezentuje bardzo wysoki poziom jeśli chodzi o spektakle. Niestety jest to spory wydatek, dlatego coś kosztem czegoś i zamiast spać w luksusowym hotelu, przeważnie zmuszona jestem wybrać hostel i to za miastem. Na szczęście mam już jedno sprawdzone miejsce, które jest świetnie zlokalizowane, a dojazd do centrum nie zajmuje więcej nie 20 minut. Pokoje też wyglądają schludnie i są duże, dzięki czemu mimo tego, że śpi w nich nawet 5 osób, to nikt nie wchodzi sobie w drogę. Wiem, że hostel to nie jest najfajniejsza opcja, ale uwierzcie mi, że dla dobrego spektaklu, warto się poświęcić. :)
Lubię Podróżować
czwartek, 28 sierpnia 2014
sobota, 16 sierpnia 2014
Z wizytą u kochanej cioci
Jak już pewnie zauważyliście albo przeczytaliście w adresie mojego bloga, lubię podróżować. Czasem są to wycieczki z przeznaczeniem typowo na zwiedzanie, a czasem odwiedziny znajomych czy rodziny. Ostatnio właśnie postanowiłam odwiedzić moją starą ciotkę, mieszkającą we Wrocławiu. Co prawda całkiem niedawno byłam w tym mieście, ale jakoś tak przyszła mi ochota na pogaduchy z ciocią, która powiem Wam, jest świetną kobietą. Pomimo tego, że ma już ponad 60 lat, to jest całkiem na czasie we wszelkich dziedzinach życia. Do tego, nie dość, że jest bardzo ciepła, to potrafi rozmawiać z każdym, nawet najbardziej zamknięta w sobie osoba w końcu się przed nią otworzy. Oczywiście kolejny raz argumentem za tego typu wyjazdem było to, że nie musiałam martwić się o nocleg.
Moja ciocia mieszka w samym centrum Wrocławia, tak więc nawet jeżeli chciałabym wyskoczyć gdzieś wieczorem, to nie było żadnego problemu z powrotem z centrum do mieszkania. Ale i tak założenie wyjazdu było takie, by spędzić trochę czasu z cioteczką, tak więc nie planowałam żadnych dodatkowych atrakcji. Tym razem zdecydowałam się zostać we Wrocławiu jednak trochę dłużej, niż planowałam na początku. Stwierdziłam, że skoro już się wybrałam i nie ma problemu z przedłużeniem noclegu, to potowarzyszę cioci przez jeszcze jeden dzień.
Moja ciocia mieszka w samym centrum Wrocławia, tak więc nawet jeżeli chciałabym wyskoczyć gdzieś wieczorem, to nie było żadnego problemu z powrotem z centrum do mieszkania. Ale i tak założenie wyjazdu było takie, by spędzić trochę czasu z cioteczką, tak więc nie planowałam żadnych dodatkowych atrakcji. Tym razem zdecydowałam się zostać we Wrocławiu jednak trochę dłużej, niż planowałam na początku. Stwierdziłam, że skoro już się wybrałam i nie ma problemu z przedłużeniem noclegu, to potowarzyszę cioci przez jeszcze jeden dzień.
piątek, 15 sierpnia 2014
Służbowy wyjazd nad morze
Ostatnio odwiedziłam Świnoujście, wyjątkowo nie z własnej woli. Musiałam wybrać się nad morze w celach służbowych. Jakkolwiek Świnoujście nie wydawało mi się nigdy jakoś szczególnie atrakcyjnym miastem, to chętnie się tam wybrałam. A to za sprawą faktu, że był to wyjazd służbowy, które bardzo lubię, ponieważ noclegi oferowane przez moją firmę są zwykle bardzo atrakcyjne, najczęściej wynajmowane są apartamenty. Na wyjazdach służbowych i tak nie ma zbyt wiele wolnego czasu, także perspektywa spędzenia kilku godzin w Świnoujściu wcale mnie nie przerażała.
Cały wyjazd trwał zaledwie dwa dni, to tylko jeden nocleg, a z tego i tak 8 godzin pierwszego dnia i 5 drugiego wypełniły mi spotkania i konferencje biznesowe. Tak więc po zakończeniu wszystkich służbowych obowiązków z wielką przyjemnością udałam się do mojego apartamentu, w którym spokojnie mogłam wziąć kąpiel i odpocząć. Wieczorem wyszłam na spacer, podczas którego dotarłam na promenadę, następnie pozwiedzałam jeszcze trochę Świnoujście, po czym wróciłam, aby nie kłaść się spać zbyt późno. W końcu następnego dnia czekały mnie kolejne firmowe spotkania i wykłady. Na szczęście czas szybko minął i można było wracać do domu. Po powrocie do domu, jak to zwykle bywa, kiedy wracam po dłuższej nieobecności tak naprawdę dopiero porządnie odpoczęłam.
Cały wyjazd trwał zaledwie dwa dni, to tylko jeden nocleg, a z tego i tak 8 godzin pierwszego dnia i 5 drugiego wypełniły mi spotkania i konferencje biznesowe. Tak więc po zakończeniu wszystkich służbowych obowiązków z wielką przyjemnością udałam się do mojego apartamentu, w którym spokojnie mogłam wziąć kąpiel i odpocząć. Wieczorem wyszłam na spacer, podczas którego dotarłam na promenadę, następnie pozwiedzałam jeszcze trochę Świnoujście, po czym wróciłam, aby nie kłaść się spać zbyt późno. W końcu następnego dnia czekały mnie kolejne firmowe spotkania i wykłady. Na szczęście czas szybko minął i można było wracać do domu. Po powrocie do domu, jak to zwykle bywa, kiedy wracam po dłuższej nieobecności tak naprawdę dopiero porządnie odpoczęłam.
czwartek, 14 sierpnia 2014
Weekendowy wypad
Tym razem chcę Wam opowiedzieć o mojej wycieczce do Wrocławia. Zostałam tam zaproszona przez moją koleżankę, z którą kiedyś pracowałam, a która już jakiś czas temu się tam przeniosła. Co prawda, odkąd Ania się wyprowadziła nie mamy ze sobą jakieś regularnego kontakt, jednak cały czas jakiś tam utrzymujemy. Dawno się nie widziałyśmy, a i ja lubię Wrocław jako miasto, tak więc postanowiłam skorzystać z zaproszenia i spędzić weekend w stolicy Dolnośląsku.
Bardzo lubię wyjazdy, na których nie muszę martwić się o nocleg. Z wielką przyjemnością w piątek wsiadłam w pociąg, by po kilku godzinach ujrzeć twarz Ani. Drogę umiliła mi rozmowa z panią zapoznaną w przedziale, która również była w drodze do Wrocławia, z tą różnicą, że ona wracała z wizyty u rodziny mieszkającej w Warszawie. Spędziłyśmy z Anią naprawdę miły weekend, powiem więcej, było na tyle sympatycznie, że rozważałam przedłużenie mojego pobytu o jeszcze jeden dzień, tym bardziej, że koleżanka zapewniała mnie o tym, że z noclegiem u niej nie ma problemu i mogę spokojnie zostać na kolejną noc. Ostatecznie jednak rozsądek wziął górę i postanowiłam wracać w niedzielę wieczorem. Udało mi się przez większość podróży mieć cały przedział w pociągu tylko dla siebie, co pozwoliło mi poczytać w spokoju książkę. Cały wyjazd uznaję za bardzo udany i jestem pewna, że za jakiś czas powtórzę taką wyprawę.
Bardzo lubię wyjazdy, na których nie muszę martwić się o nocleg. Z wielką przyjemnością w piątek wsiadłam w pociąg, by po kilku godzinach ujrzeć twarz Ani. Drogę umiliła mi rozmowa z panią zapoznaną w przedziale, która również była w drodze do Wrocławia, z tą różnicą, że ona wracała z wizyty u rodziny mieszkającej w Warszawie. Spędziłyśmy z Anią naprawdę miły weekend, powiem więcej, było na tyle sympatycznie, że rozważałam przedłużenie mojego pobytu o jeszcze jeden dzień, tym bardziej, że koleżanka zapewniała mnie o tym, że z noclegiem u niej nie ma problemu i mogę spokojnie zostać na kolejną noc. Ostatecznie jednak rozsądek wziął górę i postanowiłam wracać w niedzielę wieczorem. Udało mi się przez większość podróży mieć cały przedział w pociągu tylko dla siebie, co pozwoliło mi poczytać w spokoju książkę. Cały wyjazd uznaję za bardzo udany i jestem pewna, że za jakiś czas powtórzę taką wyprawę.
Ślubna przygoda
Dzisiejszy wpis będzie trochę nietypowy, ponieważ nie będzie dotyczył mojej wyprawy rekreacyjnej, a wyjazdu związanego ze ślubem mojej siostry ciotecznej. Kasia już dwa lata temu przeprowadziła się do Białegostoku, ponieważ stamtąd pochodzi jej narzeczony, który ze względu na pracę nie mógł się przenieść. Tak więc zamieszkali razem i planowali ślub, który odbył się w zeszły weekend.
Oczywiście zaproszenie dostałam już kilka miesięcy temu, jednak ślub odbywał się właśnie w Białymstoku, a na zaproszeniu nie było żadnej informacji o tym, czy jest zapewniony nocleg w tamtejszym hotelu. Tak więc zadzwoniłam do kuzynki, by podziękować za zaproszenie, potwierdzić swoją obecność i zapytać o kwestie warunków około weselnych. Na szczęście okazało się, że nie mam się czym martwić, kuzynka potwierdziła, że wybrali hotel, w którym zarezerwowali pokoje dla weselnych gości. Bardzo się uczyłam i szczerze mówiąc poczułam ulgę słysząc tę informację. Powiem Wam, że wesele było świetne, wybawiłam się jak już dawno nie miałam okazji, a hotel, w którym nocowaliśmy był naprawdę wysokiej klasy. Następnego dnia po weselu wszyscy zamiejscowi goście otrzymali śniadanie w hotelowej restauracji, po czym pożegnali się z parą młodą i udali każdy w swoją stronę.
Oczywiście zaproszenie dostałam już kilka miesięcy temu, jednak ślub odbywał się właśnie w Białymstoku, a na zaproszeniu nie było żadnej informacji o tym, czy jest zapewniony nocleg w tamtejszym hotelu. Tak więc zadzwoniłam do kuzynki, by podziękować za zaproszenie, potwierdzić swoją obecność i zapytać o kwestie warunków około weselnych. Na szczęście okazało się, że nie mam się czym martwić, kuzynka potwierdziła, że wybrali hotel, w którym zarezerwowali pokoje dla weselnych gości. Bardzo się uczyłam i szczerze mówiąc poczułam ulgę słysząc tę informację. Powiem Wam, że wesele było świetne, wybawiłam się jak już dawno nie miałam okazji, a hotel, w którym nocowaliśmy był naprawdę wysokiej klasy. Następnego dnia po weselu wszyscy zamiejscowi goście otrzymali śniadanie w hotelowej restauracji, po czym pożegnali się z parą młodą i udali każdy w swoją stronę.
środa, 13 sierpnia 2014
Nadmorskie bunkry
Lubię podróżować i na tym blogu mam zamiar opisywać swoje podróże! Witajcie!
Opowiem Wam dzisiaj o mojej ostatniej wyprawie urlopowej. Postanowiłam odwiedzić Mielno, ponieważ jeszcze tam nie byłam, a słyszałam, że znajdują się tam malownicze szlaki turystyczne. Chciałam także zwiedzić bunkry poniemiecki z lat 1940 i 1941, które zostały wzniesione w celu obrony wybrzeża bałtyckiego. Prawdopodobnie pełniły one rolę składów amunicji oraz innych materiałów wybuchowy, możliwe, że pełniły one także funkcję punktów obserwacyjnych. Słyszałam nawet, że kilka osób znalazło w okolicy tych bunkrów jakieś części amunicji i elementy ekwipunku żołnierzy. Bardzo interesuje się taką tematyką, dlatego też był to bardzo silny argument przemawiający właśnie za Mielnem. Dla mnie ważne jest, by znaleźć odpowiedni nocleg, ponieważ kiepskie warunki albo nieuprzejmy gospodarz naprawdę potrafią zepsuć wakacje. Ogólnie polecam Wam ośrodki wczasowe, ponieważ jeszcze nigdy się na nich nie zawiodłam. Znalazłam w internecie właśnie ośrodek wczasowy, który daje możliwość rezerwacji wybranego przez siebie terminu poprzez stronę internetową, co bardzo mi odpowiadało. I pojechałam. Wzięłam ze sobą moją przyjaciółkę, która również nie była nigdy w Mielnie, co prawda bunkry nie są jej pasją, ale ostatecznie przyznała, że dzięki wyjeździe ze mną w końcu zwiedziła coś nad morzem. Zwykle bowiem jej nadmorskie wakacje polegały na wylegiwaniu się na plaży i kąpieli w morzu. Zapraszam już niedługo na kolejny wpis.
Opowiem Wam dzisiaj o mojej ostatniej wyprawie urlopowej. Postanowiłam odwiedzić Mielno, ponieważ jeszcze tam nie byłam, a słyszałam, że znajdują się tam malownicze szlaki turystyczne. Chciałam także zwiedzić bunkry poniemiecki z lat 1940 i 1941, które zostały wzniesione w celu obrony wybrzeża bałtyckiego. Prawdopodobnie pełniły one rolę składów amunicji oraz innych materiałów wybuchowy, możliwe, że pełniły one także funkcję punktów obserwacyjnych. Słyszałam nawet, że kilka osób znalazło w okolicy tych bunkrów jakieś części amunicji i elementy ekwipunku żołnierzy. Bardzo interesuje się taką tematyką, dlatego też był to bardzo silny argument przemawiający właśnie za Mielnem. Dla mnie ważne jest, by znaleźć odpowiedni nocleg, ponieważ kiepskie warunki albo nieuprzejmy gospodarz naprawdę potrafią zepsuć wakacje. Ogólnie polecam Wam ośrodki wczasowe, ponieważ jeszcze nigdy się na nich nie zawiodłam. Znalazłam w internecie właśnie ośrodek wczasowy, który daje możliwość rezerwacji wybranego przez siebie terminu poprzez stronę internetową, co bardzo mi odpowiadało. I pojechałam. Wzięłam ze sobą moją przyjaciółkę, która również nie była nigdy w Mielnie, co prawda bunkry nie są jej pasją, ale ostatecznie przyznała, że dzięki wyjeździe ze mną w końcu zwiedziła coś nad morzem. Zwykle bowiem jej nadmorskie wakacje polegały na wylegiwaniu się na plaży i kąpieli w morzu. Zapraszam już niedługo na kolejny wpis.
Subskrybuj:
Posty (Atom)